Odradzające się po 87 latach niebytu wojsko polskie stanęło przed problemem ujednolicenia posiadanej broni strzeleckiej. W „spadku” po formacjach państw zaborczych, zagranicznych zakupach i remanentach po toczonych konfliktach pozostała mozaika sprzętu reprezentująca kilkadziesiąt typów broni strzeleckiej i kilkanaście różnych rodzajów amunicji. W przypadku broni krótkiej problem był o wiele głębszy. Na stanie armii znajdowało się dużo broni cywilnej, reprezentującej całą gamę kalibrów i systemów, przy czym duża dowolność i uznaniowość w uzbrojeniu oficerów, nie służyła poprawie tego stanu rzeczy. Biorąc pod uwagę subsydiarny charakter broni krótkiej, ujednolicenie tej części wyposażenia nowo tworzonego wojska polskiego nie było zadaniem priorytetowym. Na tym tle dużo istotniejszą kwestią była decyzja o standaryzacji naboju karabinowego do broni indywidualnej i zespołowej oraz (a może przede wszystkim) przyjęcie na wyposażenie karabinu powtarzalnego. Tu przeważyła decyzja Rady Ambasadorów z dnia 10 marca 1921 roku o przekazaniu państwu polskiemu Królewskiej Fabryki Karabinów zlokalizowanej w Gdańsku w której powstawały na potrzeby Kaiserliche Armee karabiny Gewehr 98. Blisko tysiąc obrabiarek, dokumentacja fabryczna, liczne niewykorzystane części oraz kilka tysięcy sprawdzianów przyczyniły się do powstania i rozwoju Państwowej Fabryki Karabinów w Warszawie. Produkcja broni systemu Mausera wz. 98 rozpoczęła się tam w lipcu 1922 roku.

Mnogość typów i rodzajów broni w znacznym stopniu utrudniała podjęcie o decyzji nie tylko o wyborze konkretnego typu czy naboju, ale nawet o rodzaju przyszłej regulaminowej broni krótkiej. Należy pamiętać, że wszystkie strony Wielkiej Wojny eksploatowały rewolwery i doświadczenia z ich użytkowania w warunkach wojny okopowej były bardzo satysfakcjonujące, toteż ostateczna decyzja o wyborze – pistolet czy rewolwer pozostawała otwarta. Do przewrotu majowego, dzięki któremu władzę przejęły dawne środowiska legionowe, przeważyła opcja zwolenników wprowadzenia rewolweru. I tak do prób porównawczych dopuszczono 4 rewolwery: hiszpańską wersję rewolweru Naganta firmy Norberto Arizmendi, pochodzący również z Hiszpanii rewolwer systemu Bayarda produkcji firmy Ideal (oba w kalibrze 8 x27mmR Mlle 1892), amerykański Colt Army DA M1905 na nabój .38 Colt DA oraz najnowszy brytyjski rewolwer Webley mk. IV w kalibrze .38-200.

W roku 1927 wszystkie te konstrukcje zostały odrzucone przez Instytut Badań Materiałów Uzbrojenia.

Nowa ekipa  zdecydowała się na dopuszczenie do prób także pistoletów samopowtarzalnych, w tym; dwa belgijskie – FN wz. 1903 oraz FN wz. 1922 (oba działające  na zasadzie odrzutu zamka swobodnego), niemiecki P 08 (krótki odrzut lufy), czeski CZ wz. 24 (krótki odrzut lufy), jego tzw. „polska” odmiana z  systemem samonapinania DAO oraz włoska Beretta mod. 923 (swobodny odrzut zamka). Tak bardzo zróżnicowany skład broni badanej świadczy, że decydenci nie mieli nawet skrystalizowanej opinii na temat naboju jakim będzie strzelał przyszły polski pistolet. Wszystkie modele strzelały innym rodzajem amunicji w pełnej rozciągłości energetycznej, od rachitycznego naboju 9 mm Short Browninga po mocny nabój Parabellum 9×19 mm.  W samym konkursie (ale poza wyłonioną stawką z powodu przekroczenia wyznaczonej masy) badano również belgijski pistolet FN Grand Rendement Mlle 1926 – pierwszą wersję słynnego pistoletu FN HP.

Po próbach porównawczych do następnego etapu badań skierowano pistolety;  FN wz. 1922, Beretta mod. 923 oraz CZ wz. 24 w wersji oryginalnej. W próbach poligonowych wzięto pod uwagę m.in. prędkość pocisku, pomiar rozrzutu ze stojaka i z wolnej ręki, pomiar przebijania pocisków, odporność na zanieczyszczenia, bezpieczeństwo funkcjonowania (rozkładanie, dostęp do manipulatorów, pewność zabezpieczenia) oraz żywotność broni (3000 strzałów z broni smarowanej i 1500 z broni suchej). Najlepsze efekty, choć określone wyłącznie jako zadawalające, przyniósł czeski wz. 24. Badany poza konkursem FN GR uznany został za pod wszystkimi względami lepszy.

Komisja prowadząca badania rekomendowała przyjęcie pistoletu czeskiego, jednak z powodu najwyższej ceny za sztukę – 108,85 zł przy cenie Beretty 87,21 zł i Browninga wz. 1922 w wysokości 57,72 zł (!) i braku funduszy na zakup sprzętu, nawet nie starano się rozpocząć rozmów z producentem.

Według ustaleń L. Erenfeichta do ostatecznych prób poligonowych Belgowie dostarczyli już przez D. Saive’a  poprawiony pistolet a więc w pełni ukształtowany FN HP. Toteż biorąc pod uwagę, że konkurs nie został oficjalnie zakończony, komisja uznała, że może zmienić swoją rekomendację i 25 marca 1929 roku KSUS Sztabu Generalnego zarekomendował przyjęcie do uzbrojenia pistoletu automatycznego 13 strzałowego Browning wyrobu F.N.  To oznacza, że Wojsko Polskie II RP jako pierwsza (jeszcze przed oficjalnym przyjęciem FH HP do uzbrojenia armii belgijskiej) formacja zbrojna rekomendowała przyjęcie pistoletu samopowtarzalnego z pojemnym dwurzędowym magazynkiem!

Tymczasem na skutek działań dyrekcji Państwowej Wytwórni Uzbrojenia w Warszawie oraz jej eksperta balistycznego i doradcy technicznego inż. Piotra Wilniewczyca (które wprost należy nazwać intrygą), skutecznie podważono postanowienia uchwały KSUS. Na posiedzeniu dyrekcji PWU w dniu 17 lutego 1929 roku, poświęconej produkcji na potrzeby Policji Państwowej rewolweru Nagant wz. 32, P. Wilniewczyc w mocno przekoloryzowanej wersji przedstawił kwestię przyjęcia przez WP belgijskiej broni (sam zainteresowany we wspomnieniach pisał, że od dyrektora technicznego PWU A. Dowkontta dowiedział się o wyborze pistoletu czeskiego o którym miał bardzo złą opinię oraz uzyskał z tego samego źródła nieprawdziwą informację o warunkach finansowych ustalonych z przedstawicielami firmy Česká Zbrojovka (sic!)). Postanowiono posłużyć się mistyfikacją. P. Wilniewczyc miał w krótkim czasie sporządzić rysunek założeniowy fikcyjnego pistoletu PWU wz. 28 (zwraca uwagę antydatowanie projektu), nad którym od dłuższego czasu jakoby miał pracować, a następnie w ciągu zaledwie 2 miesięcy (sic!) przedstawić gotowy projekt broni! W tym czasie dyrekcja PWU korzystając z powiązań z wojskiem miała rozpocząć zakulisową kampanię, oskarżającą rząd o zaniedbywanie krajowego przemysłu obronnego, preferowanie obcych konstrukcji oraz wskazujących na wysokie koszty koncepcyjno-projektowe, które już koncern zainwestował w przyszły pistolet samopowtarzalny a które na skutek nieopowiedzianej decyzji części wojskowych miałyby zostać utracone.  Cała sprawa toczyła się w okresie gwałtownych sporów sądowych z belgijską Fabrique Nationale de Herstal (a więc i z producentem pistoletu FN HP), a związaną z wyborem, przyjęciem do uzbrojenia i wprowadzeniem do produkcji innego wyrobu belgijskiego koncernu zbrojeniowego – ręcznego karabinu maszynowego Browning wz. 28, toteż  klimat do współpracy z Belgami był wyjątkowo niesprzyjający. Ostatecznie odbiorca wojskowy zrezygnował belgijskiej oferty a prace projektowe nad pierwszym polskim pistoletem samopowtarzalnym otrzymały oficjalnie zielone światło.

Prace projektowe znacznie przyśpieszyły, kiedy do zespołu projektowego dołączył inż. Jan Skrzypiński, zasłużony konstruktor broni, wynalazca i doświadczony technolog. W późniejszym okresie obaj konstruktorzy będą owocnie współpracować m.in. na projektem polskiego pistoletu maszynowego Mors wz. 1939 czy granatu o napędzie rakietowym Skowronek. Wielu krajowych bronioznawców przyznaje właśnie inż. Skrzypińskiemu decydującą rolę w procesie projektowym przyszłego pistoletu! Należy także przywrócić słuszne prawa Feliksowi Modzelewskiemu, inżynierowi Biura Studiów Fabryki Karabinów, który nadał projektowanej broni ostateczny kształt. Oficjalnie Urząd Patentowy RP w dniu 15 stycznia 1931 roku przyjął zgłoszenie projektowe a 8 lutego roku 1932 przyznano patent nr 15567. Departament Uzbrojenia zmienił pierwotną nazwę pistoletu WiS (składającą się z pisanych wersalikami inicjałów nazwisk pierwotnego zespołu konstrukcyjnego) na Vis (z łac. siła). Pierwszy prototyp powstał pod koniec lutego 1931 roku.

Vis wz. 1932 – wczesna wersja pistoletu Vis bez zwalniacza kurka.

W dniach 17 i 18 kwietnia 1931 roku dokonano oficjalnej prezentacji pistoletu. Ogólnie wrażenie było pozytywne, choć zgłaszano zastrzeżenia m.in. do braku bezpiecznika nastawnego. Broń ocieniano jako celną, prostą w obsłudze, trwałą, a przyrządy celownicze łatwe w zgrywaniu (zwłaszcza w egzemplarzu z przyrządami o przekroju prostokątnym). Wydaje się, że opinie P. Wilniewczyca o gwałtownym sprzeciwie wojska co do przyjętego zabezpieczenia pistoletu są mocno przesadzone a kombinacja zęba zabezpieczającego kurka, przerzutowej iglicy i teleskopowej żerdzi urządzenia powrotnego w pełni zabezpiecza przez przypadkowym wystrzałem załadowanej broni zrzuconej na twarde podłoże (co mocno stoi w sprzeczności z późniejszymi uproszczeniami technologicznymi dokonanymi przez Niemców).

Mogłoby się wydawać, że nic nie stało na drodze do przyjęcia pistoletu na wyposażenie WP.

Tymczasem wpływowy Departament Kawalerii wrócił do dyskusji prowadzonej jeszcze w okresie sporów między zwolennikami pistoletów i rewolwerów. Zdaniem kawalerzystów broń dyskwalifikowało brak możliwości manipulowania bronią wyłącznie przy użyciu jednej ręki. Rzeczywiście, spuszczenie napiętego kurka wymagało użycia obu rąk – o ile sam kurek można było napiąć opierając go o biodro, to tyle lekkie odciągnięcie zamka na drodze 2-3 mm w ten sam sposób możliwe nie jest, a kawalerzysta nie może pozwolić sobie na komfort wypuszczenia z lewej ręki wodzy… Departament Kawalerii oficjalnie złożył wniosek o uzupełnienie konstrukcji o jednoręczny zwalniacz kurka obsługiwany przez kciuk prawej ręki strzelca. Pierwotnie oba konkurencyjne departamenty – piechoty i artylerii przychyliły się do wniosku kawalerzystów, jednak po opinii zespołu konstrukcyjnego o wydłużeniu czasu prac oraz o zwiększonych kosztach wycofały swoje poparcie dla żądań Departamentu Kawalerii. Ostatecznie postanowiono wybrać rozwiązanie kompromisowe. Usunięto tylne wycięcie na zamku służące do „dwuręcznego” zwalniania kurka, a kwestię „jednoręcznego” zwalniacza kurka pozostawiono do rozpatrzenia w przyszłości…

W dniu 28 lutego 1932 roku oficjalnie wprowadzono automatyczny pistolet 8-strzałowy Vis kal. 9 mm konstrukcji PWU oraz zamówiono partię informacyjną pistoletu w ilości 100 sztuk z terminem dostawy w roku budżetowym 1932. Partie po 10 sztuk miały trafić do 3 pułków kawalerii, piechoty oraz artylerii. Z garnizonów napływały bardzo pozytywne opinie, sygnalizowane problemy dotyczyły raczej problemów z amunicją. Według współczesnych bronioznawców problematyczny był dobór broni kontrolnej, którą stał się pistolet Parabellum 08 z lufą o długości 98 mm – broń ówcześnie już przestarzała, a egzemplarze użyte w testach, pochodzące z kolekcji Pracowni Broni Małokalibrowej IBMU miały już za sobą lata służby.

Owocem wniosków pochodzących z prób garnizonowych było wprowadzenie poprawek do wyjściowego projektu, a broń, która je uwzględniała L. Erenfeicht nazywa „Brakującym ogniwem”. Zmieniono kształt tylniej części zamka i wprowadzono konserwatywne – pryzmatyczne  urządzenia celownicze (zamiast zaproponowanych przez F. Modzelewskiego prostokątnej muszki i szczerbinki). „Brakujące ogniwo” miało stać się podstawą masowej produkcji, tyle, że Departament Kawalerii przypomniał sobie o zgłaszanych zastrzeżeniach co do „jednoręczności” pistoletu i tym razem mocno obstawał przy rozwiązaniach akceptowalnych przez formacje jezdne. Zaistniała potrzeba gruntownego przekonstruowania projektu.

W dokumentacji zakładowej brak jest informacji o autorstwie urządzenia zwalniającego napięty kurek. Samo urządzenie zamontowane po lewej stronie zamka w wyciętym na ten cel gnieździe zwalniacza. Zmusiło to konstruktorów do przeniesienia wyrzutnika na środek szkieletu. To pociągnęło za sobą konieczność wycięcia w nim gniazda na główkę przerywacza. W sumie koszty dodatkowych prac zwiększyły dotychczasowe wydatki o dodatkowe 65 tys. złotych i opóźniło produkcję o kolejne 2 lata.

Formalnie pierwszy polski pistolet samopowtarzalny Vis wz. 35 wszedł do uzbrojenia 26 sierpnia 1935 roku, choć jego produkcję przeniesiono na pierwszy kwartał 1936 roku. Szacuje się, że pod polskim zarządem Fabryka Broni w Radomiu wyprodukowała ok. 51.000 sztuk pistoletów Vis wz. 35.

Ostateczna wersja pistoletu Vis wz. 35 – budowa i zasada działania.

Vis wz. 35 jeden z ostatnich wyprodukowanych egzemplarzy.

Wizytówką pistoletu Vis wz. 35 była niespotykanie wysoka jakość wykonania. Nie sposób nie zachwycać się dzisiaj pięknem przedwojennej polskiej oksydy i precyzją obróbki Visa, ale musimy zdać sobie sprawę, że komplikowało to proces technologiczny i zwiększało koszty. Niektórzy przedwojenni oficerowie postulowali zmniejszenie reżimu kontrolnego, zwłaszcza kiedy wizytując zagraniczne wytwórnie uzbrojenia, zauważali ze zdumieniem, że broń zaakceptowana przez niemieckich czy francuskich rzeczoznawców nigdy nie przeszłaby polskiego procesu odbiorczego.

Produkcja zakończyła się z dniem 8 września 1939 roku po zajęciu budynków fabrycznych przez jednostki 1 Dywizji Lekkiej ze składu 10 Armii gen. art. Walthera von Reichenau, choć nie zakończyło to drugo-wojennej historii pierwszego polskiego pistoletu samopowtarzalnego. Ta toczyła się już pod niemieckim kierownictwem.

Bibliografia;

Monografie

  1. Erenfeich, Oręż na Tygrysy 9 mm VIS wz. 35, „Strzał”, 2004, nr 8(16)
  2. Erenfeicht, P.35(p.): Vis w niewoli, „Strzał”, 2011, nr 12 (96)

I.J. Wojciechowski, Pistolet maszynowy wz. 1939, Warszawa 1985

  1. Matuszewski, I.J. Wojciechowski, Karabin Mauser wz.1898, Warszawa 1984
  2. Kochański; Automatyczna Broń Strzelecka, Warszawa 1991

Instrukcja o broni pistoletu VIS wz.35

Instrukcja strzelecka pistoletu VIS wz.35

Źródła

Instrukcja strzelecka, rozdział C

http://www.lucznictwokonne.pl/zurawiejki/kawaleryjskie/regul/vis/v2.html

https://www.newsweek.pl/wiedza/historia

Dodaj komentarz