Desert Eagle – mało kto przejdzie niewzruszony obok wspomnianej konstrukcji. Pomimo dostrzegalnych na pierwszy rzut oka mankamentów, poddających w wątpliwość jej przydatność do celów sportowych, bojowych lub ochrony osobistej, budzi ona niemałe zainteresowanie wśród kolekcjonerów oraz militarnych pasjonatów. Swoją popularność, spotęgowaną wpływem popkultury, zawdzięcza ona, między innymi, zastosowaniem niespotykanej dotychczas w konstrukcjach samopowtarzalnych amunicji typu Magnum.
Dawno temu w Ameryce…
Wraz z rosnącą popularnością rewolwerowego kalibru .357 Magnum i .44 Magnum, na przełomie lat 70. i 80. XX wieku, w głowach dwóch amerykańskich konstruktorów zrodził się projekt pistoletu samopowtarzalnego, zasilanego powyższym rodzajem amunicji. W efekcie prac zapoczątkowanych w 1979r. przez Bernarda C. White (z Magnum Research) oraz Arnoldsa Streinbergs (z Riga Arms Institute), po opatentowaniu konstrukcji w styczniu 1983r., ujrzał światło dzienne Desert Eagle Mark I.
Początkowo produkcję pistoletu zlecono izraelskiej firmie Israel Military Industries (IMI). W 1995r. Magnum Research Inc. (MRI) zadecydowało o przeniesieniu produkcji do USA, gdzie pod szyldem Saco Defence wytwarzano broń jedynie do 1998r. Na kolejną dekadę wytwórcą stało się powtórnie IMI (od 2005r. znane jako IWI – Israel Weapon Industries). Od 2009r. produkcja powróciła do USA i po dzisiejszy dzień broń jest wytwarzana w fabryce broni MRI w Minnesocie.
Z czym do ludzi…
Zastosowanie amunicji typu Magnum oraz wprowadzenie sposobu ryglowania znanego z karabinów – poprzez obrót zamka w następstwie wykorzystania energii z gazów prochowych odprowadzonych z przewodu lufy, w połączeniu z użyciem 6” lufy, skutkowało powstaniem konstrukcji o pokaźnych rozmiarach i wadze (długość całkowita 279mm i waga +/- 1.8kg – szczegółowe dane techniczne w tabeli poniżej). Broń zadebiutowała w kalibrze .357Mag, posiadała 9 nabojowy magazynek, mechanizm spustowy typu SA oraz 3/8” szynę umożliwiającą montaż optyki.
Wraz z sukcesem konstrukcji wprowadzano liczne modyfikacje oraz udoskonalenia. Z wart wspomnienia należy wprowadzenie poligonalnej lufy w 1985r., skutkującej poprawą celności broni. W 1986r. został ujarzmiony kaliber .44Mag (magazynek 8 nabojowy), który aktualnie jest największym dostępnym kalibrem dla polskich posiadaczy broni (mowa oczywiście okiem przeciętnego, polskiego strzelca z pozwoleniem sportowym + sportowym do celów kolekcjonerskich). Ciepłe przyjęcie .44Mag skutkowało dalszą pracą nad dostosowaniem konstrukcji pod coraz to większy kaliber. W 1991r. światło dzienne ujrzał Desert Eagle Mark VII .50AE z 6 nabojowym magazynkiem oraz szyną montażową 7/8” typu Weaver, który aktualnie jest jedynym „słusznym” kalibrem za wielką wodą. Nowością jest kaliber .429DE wprowadzony w 2018r. Czy dorówna .50AE? – czas pokaże.
Dwukrotnie wspomniałem określenie „Mark”, świadczące o modelu Desert Eagle. Świadomie dopiero teraz poruszam kwestię systematyki, gdyż została ona wprowadzona wraz z rozwojem konstrukcji. Pierwszy model – Mark I – był produkowany w kalibrze .357Mag i .44Mag w latach 1983-1990. Mark VII, wyróżniający się od poprzednika między innymi regulowanym spustem, był wytwarzany w latach 1990-1995r. Mark XIX, od 1995r. będący po dzień dzisiejszy ostatnim modelem, szczycił się szyną 7/8” w każdym kalibrze.
Z ciekawostek należy wspomnieć o długości lufy pistoletu, która na wzór kalibrów, doczekała się różnych wersji. Obok standardowej lufy 6” Mark VII doczekał się wersji 10” i 14”. W Modelu XIX niestety już nie uświadczymy wariacji 14”, która została zastąpiona wersją 5” – Desert Eagle L5.
Jeśli ktoś jest zdania, że możliwości personalizacji zostały już wyczerpane to byłby w wielkim błędzie. Poza klasycznym oksydowanym wykończeniem, należy wspomnieć o stali nierdzewnej (STS, staineless), wersji chromowanej (zarówno polerowanej i szczotkowanej), pozłacanej, stali utwardzanej (case-hardened) oraz stylizacji „w tygrysie pasy”. Dołóżmy do tego możliwość dodatkowej peronalizacji, umożliwiającej dobór każdego elementu według własnych upodobań. Nic nie stoi na przeszkodzie zakupu modelu z lufą chromowaną, szkieletem pozłacanym, zamkiem ze stali nierdzewnej, złotą szczerbinką, muszką światłowodową oraz drewnianym chwytem – może ograniczać jedynie wyobraźnia (poza zasobnością portfela oczywiście).
Mark I | Mark VII | Mark XIX | |
---|---|---|---|
Lata produkcji | 1983r.-1990r. | 1990r.-1995r. | od 1995r. |
Kaliber | 357Mag, 44Mag | 357Mag, 44Mag, 50AE | 357Mag, 44Mag, 50AE, 429DE |
Pojemność magazynka | 357Mag – 9 44Mag - 8 | 357Mag – 9 44Mag – 8 50AE - 7 | 357Mag – 9 44Mag – 8 50AE, 429DE - 7 |
Dostępna długość lufy | 6”, 10”, 14” | 6”, 10”, 14” | 5” (model L5), 6”, 10” |
Długość (lufa 6”) | 269 mm (267 w 50AE) | 273 mm | |
Szerokość | 32 mm | 32 mm | |
Wysokość | 357Mag – 142 mm 44Mag – 145 mm 50AE – 149 mm | 159 mm | |
Waga | 357Mag – 1769 g 44Mag – 1905.1 g 50AE – 2005 g | 1995,8 g niezależnie od kalibru | |
Szyna montażowa | 3/8" | 3/8” (7/8” Weaver w 50AE) | 7/8” Weaver |
Regulowany spust | Nie | Tak | Tak |
Dla zachowania czytelności w tabeli pominięto kalibery, których produkcję dość szybko zaprzestano – .41Mag (Mark VII) oraz .44CorBon (Mark XIX). Ze względu na brak wglądu w oficjalne wymiary Mark I nie uwzględniono ich w tabeli.
Lepszy wróbel w garści niż orzeł na dachu?…
Oceniając konstrukcję przez pryzmat prezentowy w grach, filmach lub innych mediach szary Kowalski może nabrać błędnego przekonania co do ograniczeń i możliwości pistoletu.
Z jednej strony mamy wizerunek broni niemalże idealnej – siła i zniszczenie związane z użytkowaniem 50AE, idące w parze szybkostrzelnością, swobodą manewrowania bronią i brakiem odrzutu niczym strzelanie z Margolina; z drugiej natomiast obraz armaty, z której strzelanie wiąże się z co najmniej zwichnięciem nadgarstka lub urazem głowy spowodowany odrzutem lufy.
Ażeby nie opierać się na powyższych osądach, postanowiłem ujarzmić orła we własnym zakresie. Sposobność nadarzyła się w trakcie wizyty w stolicy, gdyż tam dopiero znalazłem strzelnicę oferującą Desert Eagle .44 w swoim asortymencie. Moje subiektywne przemyślenia, okiem strzelca o niewielkim bagażu doświadczeń, zamieszczam poniżej.
Waga pistoletu oraz uczucie trzymania pokaźnego kawałka metalu jest pierwszym zaskoczeniem. Od razu da się odczuć różnicę względem CZ 75, a o zabawkach takich jak Glock lub CZ P07 nie wspominając. Co prawda podczas krótkiego kontaktu z Desert Eaglem kwestia wagi stanowi drugorzędową kwestię, gdyż kilka/kilkanaście strzałów nie zmęczy przeciętnego strzelca; aczkolwiek nie wyobrażam sobie dłuższych maratonów, użytek broni do konkurencji dynamicznych lub noszenia. Jeśli chodzi o odrzut to jest on odczuwalny, większy względem mniejszych braci o kalibrze 9mm, lecz w żadnym wypadku nie stanowi on element nie do opanowania. Za sprawą swojej masy, broń jest mniej narowista względem rewolweru o takim samym kalibrze. Jeśli miałbym go określić za pomocą porównania, to różnica pomiędzy .22LR i 9mm jest większa niż 9mm a 44Mag. Nie podlega jednak dyskusji fakt, że w rękach mniej wprawionego użytkownika, broń nie wybacza w kwestii efektów na tarczy, aczkolwiek przyjemność oraz radość związana z strzelania z Desert Eagle kompensowała to z nawiązką.
A na koniec łyżka dziegciu…
Niepodważalnym mankamentem pistoletu jest jego dostępność oraz cena. Koszt nowego Desert Eagle Mark XIX to wydatek rzędu 10-13tys. zł, a samym importerów broni należy szukać ze świecą (naliczyłem 2). Sytuacja na rynku wtórnych również nie jest kolorowa – ogłoszenia sprzedaży używanych konstrukcji w przeciągu kilku ostatnich miesięcy da się zliczyć na palcach jednej ręki, a ceny oscylują 6-10tys. zł. Niestety, o dostępności zestawów do konwersji kalibru lub luf 10″ można jedynie pomarzyć.
Armata na wróble czy orzeł pustyni?…
Osobiście uważam pistolet Desert Eagle za ciekawą konstrukcję. Bez dwóch zdań nie jest to broń o przeznaczeniu stricte sportowym, ochrony osobistej lub noszenia. Urzekła mnie natomiast innowacyjność oraz piękno omawianej broni, dlatego też w pełni rozumiem jej wartość kolekcjonerką. Tak jak w większości nietypowych przedmiotów, Desert Eagle jednych zauroczy od pierwszego kontaktu, innych zrazi już na wstępie. W tej kwestii każdy osobiście powinien ocenić, czy jest to gra warta świeczki.
A na koniec – CIEKAWOSTKI:
- Nieślubnym dzieckiem związku Desert Eagle z CZ 75 jest Jericho 941, zwany również Baby Eagle, narodzone w 1990r. Mimo że bobas żywił się bardziej popularną amunicją 9x19mm, to niestety nie odziedziczył całości wdzięku po pełnowymiarowym rodzicu.
- Historia Desert Eagle nie była tylko i wyłącznie pasmem sukcesów – przykładem może być kaliber .41Mag lub lufa 14″ – obie wariacje nie przetrwały próby czasu i dość szybko zniknęły z rynku.
- Pomimo wątpliwej przydatności bojowej 2 państwa zawarły powyższą jednostkę w swoim arsenale, mianowicie Portugalia oraz polski Grom.
- Desert Eagle był jednym z ulubionych pistoletów posła Dziewulskiego – szczegóły tejże ciekawostki pozostawię do samodzielnego odkrycia. 🙂
Bibliografia:
- https://www.magnumresearch.com/desert-eagle/
- https://weaponsystems.net/weaponsystem/AA01%20-%20Desert%20Eagle.html
- http://zvis.com/dep/depspecs.shtml
- https://modernfirearms.net/en/handguns/handguns-en/israel-semi-automatic-pistols/desert-eagle-eng/
- http://www.special-ops.pl/artykul/id534,arsenal-grom-1